czwartek, 16 czerwca 2011

Przyroda , truskawki , koń








Ostatnio mały wypad z aparatem gdzieś w jakieś haszcze, osety, zboża i końskie placki.... Były truskawki, całe pole, poczęstowaliśmy się z kojotem....dobre były, cudze zawsze smakuje lepiej ale spróbowaliśmy po jednej....bo nikt nie miał zrywki ;D Szliśmy i szliśmy, spotkaliśmy konia o zachodzie słońca, nazwaliśmy go Atos. Nie spodobało mu się jego nowe imię. Później goniliśmy bażanta z "bam-bamem". Bażant uciekł, ten diabeł wcielony był zawsze krok przed nami, tak już pewnie zostanie. Ogarnąłem, że trzeba jechać na jaki świt na 5 poczynić jakieś fotografie bo dawno nie było wypadu takiego. Wyciągnę desanty, moro i można grzać w jaki teren.

3 komentarze:

  1. a mogliście mieć przy sobie nawet reklamówkę:D zobaczylibyście jakie zbieranie tego jest męczące:pp

    OdpowiedzUsuń
  2. A można kopiować zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń